środa, 21 marca 2012

Jeszcze o urzędach

Nie czytuję Faktu ale dzięki facebookowi i forum mazury.info.pl przeczytałem oto coś takiego: (cytuję w całości bo linki do artykułów mogą przestać być aktualne)

Miały promować jedyny w świecie kanał z unikatowymi pochylniami, ale nigdy na niego nie wpłyną. Zamówione przez urzędników z Ostródy statki są o 5 cm za szerokie i nie mieszczą się ani w śluzach, ani na pochylniach. Mało tego. Nie przeszły testów, bo zaczęły tonąć. Tak biurokraci utopili trzy miliony złotych!
W przetargu ogłoszonym przez burmistrza Ostródy Olgierda Dąbrowskiego (60 l.) na budowę trzech jednostek, których armatorem miała być należąca do miasta Żegluga Ostródzko - Elbląska wystartowało dziesięć firm. Komisja przetargowa wybrała tę, której oferta była najtańsza.
- Nie liczyło się, że wyłoniony wykonawca nie miał doświadczenia w budowie takich statków. Nie liczył się też kapitał zakładowy firmy i zabezpieczenia w przypadku fiaska budowy. Odrzucono znane stocznie. Pieniądze wydane, a statki nie pływają. Wyjaśnieniem sprawy powinna zając się prokuratura - mówi radna Mirosława Bilińska (39 l.).
Pierwsza z trzech zamówionych jednostek już od roku powinna przemierzać Kanał Elbląski, jednak do dziś nawet nie została odebrana. Stoi na kołkach w zakładzie wykonawcy.
- Jak statek wodowano, to stał się niestabilny. Nie przeszedł próby obciążeniowej i zaczął tonąć - powiedział nam jeden z pracowników ostródzkiego armatora. Potwierdza to urząd marszałkowski w Olsztynie.
- Wpłynęła do nas informacja o niespełnieniu norm niezbędnych do dopuszczenia przez Państwowy Rejestr Statków do ruchu statków po Kanale Elbląskim - informuje Łukasz Bielewski.
Burmistrz Ostródy Olgierd Dąbrowski, na budowę statków otrzymał dofinansowanie z funduszy strukturalnych UE. Jeżeli do końca czerwca statki nie wypłyną, miasto będzie musiało zwrócić dotację wraz z odsetkami. Co na to wszystko burmistrz i wykonawca statków? Nikt nie chciał z nami rozmawiać.


No i co powiecie ?
Śmieszno i straszno zarazem.
Trzymam kciuki za Panią radną...Mam też własne wnioski które, nasuwają mi się z lektury tego i innych artykułów opisujących budowę bubli za moje pieniądze.
Chodzi o ustawę o zamówieniach publicznych. Choć sama ustawa nie nakazuje nikomu, aby jedynym kryterium wyboru oferenta była cena, jednak przez kilka lat prowadzenia działalności, w 98% SiWZ(specyfikacje istotnych warunków zamówienia) cenę była jedynym kryterium wyboru oferenta.
Urzędnicy boją się ustalania dodatkowych kryteriów. Cena jest najważniejsza bo nikt się do tego nie może przyczepić. Dodatkowe kryteria tylko komplikują sprawę bo zawsze znajdzie się ktoś kto zapyta:  A dlaczego gwarancja ma wagę, 20 a nie 15 %, koszty eksploatacji 30% a nie 60 itd.
Żeby mieć święty spokój dajmy cena 100%, i jest blacha na du...ę.
A pieniądze...no cóż tanio zazwyczaj nie znaczy dobrze ale przecież najważniejsza jest: BLACHA NA D...Ę

2 komentarze:

  1. Niezłe kuriozum, zważywszy że Polska jest prawdziwą potęgą jeśli chodzi o stocznie jachtowe i tradycje konstrukcyjne.

    OdpowiedzUsuń
  2. To prawda, jedna budująca luksusowe katamarany niedawno niestety spłonęła, ale cytując nazwę pewnej sieci handlowej Cena Czyni Cuda:)

    OdpowiedzUsuń