poniedziałek, 19 marca 2012

Urząd to urząd

Rozmawiam z bankiem o możliwości wzięcia kredytu na inwestycje.
Podobno od jakiegoś czasu zamiast zaświadczeń wystarczy - oświadczenie. Niestety nie wystarcza.
Bank chce papier, że nie zalegam w ZUS, US, itd.
W związku z tym postanowiłem zacząć od US i wybrałem się dzisiaj w celu uzyskania zaświadczenia, że nie zalegam.
Idę do okienka i proszę o wydanie zaświadczenia, a właściwie to coś mnie tknęło i najpierw poprosiłem o sprawdzenie czy nie zalegam. Zaświadczenie kosztuje 21 zł, niby nie majątek ale jednak.
Dobrze zrobiłem.
Okazuje się, że zalegam. Jakiś tam PIT za styczeń 2012. Ale przecież za ten styczeń składałem korektę, i nie powinienem mieć żadnych zaległości. Przypuszczam nawet, że tak jak w przypadku VAT mam nadpłatę.
- A kiedy wysyłał Pan tę korektę? 
(mam przy sobie wszystkie kwity więc chwila poszukiwania) Proszę oto wspomniana korekta a tutaj potwierdzenie, że wysłałem 18 lutego 2012 r.
- Ale w systemie nie ma...Mogę Panu wystawić ale będzie że Pan zalega.
Co mam w takim razie zrobić?
- Musi Pan złożyć w innym okienku wyjaśnienie i jeszcze raz ten PIT.
Składam wyjaśnienie i korektę. Niech mi Pani powie ile to może potrwać ?
- Mamy 14 dni na rozpatrzenie wniosku i uzasadnienia. 
Nieśmiało sugeruję, że to nie ja posiałem te dokumenty...
- W takim razie proszę zadzwonić pod numer...
Dzwonię i po raz już trzeci przedstawiam sprawę, że potrzebuję zaświadczenia, ale nie mogę go dostać bo pomimo że nie zalegam, to zalegam...
- Ma pan te dokumenty przy sobie ?
Tak, a na dodatek złożyłem wszystko jeszcze raz w okienku nr...
- Niech Pan przyjdzie z tym wszystkim do pokoju nr...
Idę... pokazuję dokumenty...
- Ale Pan to złożył dzisiaj...
Dzisiaj po raz drugi, proszę tu jest korekta i dowód jej nadania z datą 18 luty 2011.
- Ale w uzasadnieniu napisał Pan, że korekta jest z powodu pomyłki. Jakiej ? 
No pomyliłem się, dlatego składałem korektę.
- Niech Pan napisze dlaczego się Pan pomylił...
Znaczy, źle policzyłem.
- No dobrze proszę zadzwonić do mnie za dziesięć minut, wprowadzę zmiany, sprawdzę czy Pan nie zalega i wtedy będzie Pan mógł iść do okienka z wnioskiem o zaświadczenie.
Ufff...Jest szansa, że damy radę.
Dzwonię za dwadzieścia minut...
- Jest w porządku, niech Pan składa wniosek.
Poszedłem do kasy, zapłaciłem 21 zł, wypełniłem wniosek. Stoję do okienka...
- Ale tu ma Pan zaległość.
Chwilę temu byłem w pokoju nr ...tam ponownie złożyłem korektę, wyjaśnienie...
- Chwileczkę...No tak mamy tu korektę. Proszę przyjść za dwa dni po zaświadczenie.
WOW
Pełen sukces. Nie zalegam. Wiedziałem o tym od dawna.
Kiedyś podobną sprawę miałem w związku z VAT (podobną bo wtedy miałem nadpłatę). Wtedy wszystko załatwiłem za pośrednictwem telefonu i poczty elektronicznej. Teraz ponieważ zalegałem, znaczy byłem winien nie dało się tego załatwić bez wizyty w Urzędzie.
Ot taka proza życia...
W audycji EKG w porannym bloku TOK FM jest taki blok w którym, goście opowiadają o tym "Co mnie dziwi ?".
No właśnie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz